czwartek, 7 kwietnia 2016

Słów kilka o podatkach

Każdy z nas chodził do szkoły, korzysta z usług lekarza, jeździ po ulicach, chodzi po chodnikach, czasem zgłasza swoje sprawy na policję. W większości przypadków nie płacimy za te wszystkie usługi, chyba, że jedziemy płatną autostradą, wybieramy szkołę prywatną lub leczymy się w prywatnej klinice. W pozostałych przypadkach „dostajemy” te świadczenia od państwa lub rządu. Dostajemy też różnego rodzaju zasiłki (np. chorobowe, dla bezrobotnych itp.).

Często różne grupy domagają się otrzymania jakichś świadczeń od rządu – np. matki chciałyby dostawać pieniądze za wychowanie dzieci albo  górnicy wcześniejsze emerytury.

Czy jednak Państwo faktycznie posiada jakieś „swoje” pieniądze, które może rozdawać?
trzy źródła, z których rząd może wziąć pieniądze:

  • pożyczki – może pieniądze pożyczyć na rynku, jednak następnie musi je oddać wraz z odsetkami;
  • dodruk – może pieniądze wydrukować, jednak pieniądz wydrukowany przez rząd w nieuzasadnionych ilościach nie będzie miał żadnej wartości (taki pieniądz powoduje jedynie wzrost cen, czyli inflację; w latach 80-tych XX wieku doświadczyliśmy takiej sytuacji w Polsce, gdy paczka papierosów kosztowała 4000 zł, a 1 dolar 9000 zł);
  • podatki – i to jest jedyne źródło dochodów państwa.
Podatki płacimy wszyscy i prawie w każdej sytuacji. Kiedy uzyskujemy dochód, płacimy od niego odpowiednią część do budżetu państwa (podatek dochodowy), tak samo płacimy daninę, uzyskując dochody z odsetek, z zysków na giełdzie, z wynajmu, prowadzenia firmy itp. Tego typu podatki nazywane są bezpośrednimi.

Podatki pośrednie obciążają konsumpcję: w cenę zakupu towaru lub usługi wliczony jest VAT albo też podatek akcyzowy. Np. kiedy kupujemy telewizor za 1.230 zł, 230 zł trafia do budżetu państwa, a jedynie 1000 zł do producenta telewizora i pośrednika handlowego. Obaj przedsiębiorcy będą też musieli zapłacić podatek od zysku osiągniętego z prowadzonej działalności zgodnie, czyli w rzeczywistości pieniędzy dostaną jeszcze mniej.

Za to, że odprowadzamy podatki, nie mamy prawa domagać się od państwa żadnych konkretnych świadczeń. Podatki są też obowiązkowe, ich unikanie jest wykroczeniem lub przestępstwem karnoskarbowym. Wszyscy są zobowiązani je płacić, nie możemy też domagać się ich zwrotu (np. w przypadku, gdy nie podoba nam się polityka rządu), chyba, że zostały zapłacone w nieprawidłowej kwocie.

Funkcją podatków nie jest jedynie zapewnienie dochodów budżetowi państwa – pełnią one też funkcję regulacyjną, na przykład:
  • poprzez wyższe stawki podatkowe dla bogatszych wyrównują nierówności dochodowe,
  • ulgi dla inwestycji rozwojowych czy ulgi prorodzinne wspomagają zachowania pożądane z punktu widzenia władz.
Ogromne pieniądze (około 300 miliardów złotych rocznie) trafiają więc z tego, co wypracujemy, do budżetu państwa, gdzie politycy decydują, jak je wydać. Dlatego bardzo ważne jest, aby te pieniądze były wydawane rozsądnie, aby politycy je szanowali i wydawali na rzeczy, które wspomogą rozwój kraju i zapewnią bezpieczeństwo obywateli. Ważna jest demokratyczna kontrola nad budżetem państwa – pieniądze do niego wpłacają wszyscy, nie tylko wyborcy partii rządzących. Istotna jest też jawność wydatków państwa, aby politycy nie mogli naszych podatków przeznaczać na cele, które nie są akceptowane przez większość z nas.

Margaret Thatcher kiedyś powiedziała:
Nie ma czegoś takiego jak publiczne pieniądze. Jeśli rząd mówi, że komuś coś da, to znaczy, że zabierze tobie, bo rząd nie ma żadnych własnych pieniędzy.
Dlatego uważajmy na nierealne obietnice polityków i pamiętajmy, że w ostatecznym rachunku zawsze my za nie zapłacimy.


Bartosz Deptuła

1 komentarz:

  1. To my wszyscy, którzy płacą podatki, jesteśmy pracodawcami całej budżetówki w tym przede wszystkim rządowi, sejmowi i co najgorsze wszystkim partiom politycznym. Każdy polityk w naszym kraju jest naszym pracobiorcom. Chore jest to, że cała budżetówka traktuje nas jak niechcianego petenta a politycy, jak ludzi drugiej kategorii. Jak moja praca nie podobała się mojemu pracodawcy to mnie wymieniał na innego.

    OdpowiedzUsuń