Q: Po co powstał KOD?
A: KOD powstał jako forma sprzeciwu wobec łamania prawa
przez Prezydenta i większość sejmową – przede wszystkim łamania Konstytucji RP.
Niektóre obecne działania władz to naruszenie podstaw demokracji. KOD nie jest
związany z żadną partią. Jest otwarty na taktyczne sojusze ze wszystkimi,
którym zależy na obronie demokracji.
Q: Ale i Prezydent, i
Sejm zostały wybrane w demokratycznych wyborach. Czy temu sprzeciwia się KOD?
A: Nie, nie podważamy wyników demokratycznych wyborów. Ale
podkreślamy, że każda władza ma obowiązek przestrzegać prawa, z Konstytucją RP
na czele. Nie chcemy odbierać większości sejmowej możliwości zmiany prawa, o
ile odbywa się to zgodnie z obowiązującą Konstytucją.
Q: Przecież większość
Polaków chciała, by rządziła właśnie ta partia.
A: Nie, to nie była większość. Na partię rządzącą głosowało
37,58% spośród 50,92% uprawnionych do głosowania. Inaczej: 18,65% wszystkich
uprawnionych do głosowania Polaków, czyli mniej, niż co piąty. Według polskiego
prawa PiS obsadziła dzięki temu ponad połowę miejsc w Sejmie. Ale to samo prawo
nie pozwala większości zmieniać, a tym bardziej – łamać, Konstytucji RP (i
ogólnie – obowiązującego prawa). Wygrana w wyborach nie oznacza „róbta, co
chceta”. Oznacza najwyżej: „róbta, co chceta w ramach obowiązującego prawa”. Bo
to prawo chroni wszystkich – również tych, którzy się z wami nie zgadzają.
Q: Czy tak dobry
wynik PiS (Zjednoczonej Prawicy) nie świadczy o tym, że mamy do czynienia z
wyjątkowym poparciem tej partii wśród społeczeństwa?
A: Nie, tak nie jest. W przeszłości w wyborach
parlamentarnych 3 razy zwycięska partia miała lepszy wynik procentowy, niż PiS
uzyskało w 2015 roku. W 2001 roku SLD zdobył 41,04% głosów, w 2007 roku PO
miała 41,51%, a w 2011 roku uzyskała 39,18% oddanych głosów. Faktycznie - nigdy
wcześniej jedna partia (w zasadzie koalicja partii) nie zdobyła samodzielnej
większości. PiS ma jednak ponad połowę miejsc w sejmie dzięki słabym wynikom
innych partii (m.in. nieco pod progiem znalazły się Zjednoczona Lewica oraz KORWiN).
Q: PO miało prawo
wybrać „swoich” sędziów do Trybunału Konstytucyjnego. Dlaczego PiS nie może
zrobić tego samego?
A: Należy podkreślić, że nie są to sędziowie PO.
Rzeczywiście - zgodnie z Konstytucją - to sejmowa większość wybiera sędziów do
Trybunału. Ale w tej samej Konstytucji są zapisy minimalizujące możliwość
wpływania na wybranego sędziego. Sędzia jest praktycznie nieodwoływalny, ale
też nie może zostać wybrany ponownie. Dlatego sędzia nie ma się kogo obawiać,
nie ma się komu przypodobać. Z chwilą wyboru przestaje zależeć od polityków –
nie może nic zyskać działając pod dyktando lub przeciwko którejkolwiek partii,
natomiast opowiadając się politycznie po którejkolwiek ze stron może stracić
twarz i szacunek. Dla osób będących znaczącymi autorytetami prawnymi (a z
takich, w zamierzeniu Konstytucji, składać się powinien Trybunał) to poważny
straszak. Warto zauważyć, że wybrani w ciągu dwóch poprzednich kadencji
sędziowie Trybunału Konstytucyjnego to faktycznie niekwestionowane autorytety
prawnicze. Są powszechnie szanowanymi prawnikami, często z profesorskimi
tytułami.
Q: To dlaczego
Trybunał zawsze chronił interesy Platformy i PSL?
A:
To nieprawda. Trybunał Konstytucyjny w ostatnich latach wiele razy
przeciwstawiał się pomysłom Platformy Obywatelskiej oraz PSL i unieważniał
ważne ustawy przygotowane przez rząd i przegłosowane przez koalicję.
Q: Ale dlaczego PiS
nie może wybrać takich sędziów, jakich chce?
A: Może, tylko we właściwym czasie. Dwóch pierwszych sędziów
Trybunału Sejm - w którym przewagę ma PiS - może wybrać już teraz. Kolejnych
będzie powoływać w następnych latach, bo wtedy kończą się kadencje
poszczególnych sędziów Trybunału. W ciągu następnych 4 lat skończą się kadencje
czwórki z nich. W sumie więc Sejm bieżącej kadencji będzie miał prawo obsadzić
aż 6 miejsc w Trybunale Konstytucyjnym. Ale nie od razu.
Q: To dlaczego
Platforma mogła powołać 5 sędziów na raz, a PiS może 6 w ciągu długich 4 lat?
A: O właśnie! Platforma nie mogła powołać 5 sędziów. Tak
uznał Trybunał Konstytucyjny. 03.12.2015 (na posiedzeniu dotyczącym nowelizacji
ustawy o Trybunale Konstytucyjnym) sędziowie przyglądali się wyborowi 5 nowych
członków Trybunału, którego dokonał poprzedni Sejm. Sędziowie uznali, że 3
osoby powołano prawidłowo, a 2 nieprawidłowo. To znaczy, że Prezydent powinien
przyjąć przysięgę od 3 sędziów wybranych zgodnie z prawem, a nowy Sejm powinien
wybrać kolejne 2 osoby. Jako KOD wcale nie uważamy, że w Trybunale powinno
zasiąść 5 sędziów wybranych przez PO. Chcemy, by było respektowane orzeczenie
Trybunału Konstytucyjnego.
Q: No właśnie, w
sprawie ostatniego orzeczenia TK: Trybunał uznał, że dwóch sędziów zostało
wybranych niezgodnie z Konstytucją. Czy oznacza to, że poprzedni Sejm (a
konkretnie – rządząca koalicja) złamał Konstytucję?
A: Nie, nie złamał. To normalne, że Parlamentowi zdarza się
uchwalić ustawę niezgodną w całości lub częściowo niezgodną z Konstytucją. Od
tego właśnie jest Trybunał Konstytucyjny, żeby „wyłapać” te niekonstytucyjne
zapisy. Wspomniana ustawa nie jest pierwszą, którą zakwestionował TK – takie
zdarzały się za wszystkich kadencji Parlamentu, również w latach 2005-2007,
kiedy rządził PiS z LPR i Samoobroną.
Q: W takim razie w
czym problem? Dlaczego KOD protestuje teraz, a nie protestował np. wtedy, kiedy
poprzedni Sejm uchwalał niekonstytucyjne ustawy?
A: Niektórzy z nas protestowali. Głosy sprzeciwu można było
przeczytać w wielu gazetach i czasopismach, również w tych uznawanych za
sprzyjające PO. To, że nie budziło to powszechnego oburzenia takiego jak
dzisiaj, wynikało z wiary w niepodważalną pozycję Trybunału Konstytucyjnego.
Ustawa została zaskarżona do TK, który w stosownym czasie miał się wypowiedzieć
na temat jej konstytucyjności (i właśnie 03.12.2015 się wypowiedział). To, co
dzieje się dzisiaj ma zupełnie inny charakter. Teraz zarówno Prezydent RP, jak
i przedstawiciele większości sejmowej (m.in. Marszałek Sejmu RP i
Przewodniczący Klubu Parlamentarnego PiS) ignorują wyrok Trybunału
Konstytucyjnego lub go otwarcie lekceważą. A zgodnie z Konstytucją RP (art.
190, 1.) „Orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego mają moc powszechnie
obowiązującą i są ostateczne”. Coś takiego jeszcze się nigdy nie zdarzyło i to
jest łamanie Konstytucji.
Q: Ale niby dlaczego
PiS łamie Konstytucję wybierając 5 sędziów, a Platforma Obywatelska nie łamała?
A: Poprzednia ekipa rządząca przygotowała ustawę częściowo
niezgodną z Konstytucją RP i na tej podstawie wybrała 5 członków Trybunału
Konstytucyjnego. Ale Trybunał (oczywiście bez udziału tych 5 osób) uznał, że
tylko 3 można było wybrać zgodnie z prawem. „Przywrócenie ładu” powinno więc
polegać na przyjęciu ślubowania od 3 prawidłowo wybranych sędziów i ponowny
wybór 2 sędziów. Ale obecny Prezydent i Parlament udają, że tego nie wiedzą.
Poprzednia ekipa rządząca nie ignorowała orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego, to
właśnie na tym polega łamanie ustawy zasadniczej.
Q: No właśnie, podobno
poprzednio rządząca koalicja PO-PSL nie zrealizowała aż 48 postanowień
Trybunału Konstytucyjnego! Dlaczego teraz robi się wielkie halo o tę jedną, czy
dwie sprawy?
A: Mówienie o 48 niezrealizowanych przez poprzednią ekipę
postanowieniach TK to naginanie faktów na swoje potrzeby. W rzeczywistości nie
zrealizowano jedynie takich orzeczeń, których nie było sensu lub możliwości zrealizować,
bo prawo, których dotyczyły zmieniło się lub zwyczajnie przestało istnieć.
Trybunał Konstytucyjny zajmuje się każdą sprawą, jaka do
niego wpłynie. Czasami wiąże się to z rozpatrywaniem prawa, które właściwie już
zmieniono. Za czasów rządu PO-PSL tak naprawdę niezrealizowane zostały jedynie
2 postanowienia Trybunału Konstytucyjnego – oba wyłącznie dlatego, że nie
starczyło czasu – skończyła się kadencja Sejmu i zakwestionowanych przez TK
przepisów nie zdążono już poprawić. Warto dodać, że w 2007, obejmująca władzę
koalicja PO-PSL zastała aż 150 niezrealizowanych orzeczeń Trybunału
Konstytucyjnego z poprzednich lat, czyli z czasu rządów PiS. I od razu zabrała
się za ich realizację, zaczynając od najstarszego.
Q: Ha! W takim razie
wyrok z 03.12.2015 nie ma znaczenia, bo zanim zapadł, PiS już zmienił prawo –
uchwalił własną ustawę o TK, wybrał zgodnie z nią sędziów, a Prezydent ich
zaprzysiągł!
A: Nieprawda. 3 z 5 sędziów wybranych na mocy ustawy z
czerwca wybrano prawidłowo. Potwierdził to sam Trybunał wyrokiem z 03.12.2015. Prezydent
miał (i właściwie nadal ma) obowiązek przyjąć przysięgę od tej trójki sędziów.
Jeśli zrobiłby to zgodnie z Konstytucją, to PiS nie mógłby wybrać 5 sędziów, a
jedynie 2. Argument o historycznym walorze wyroku TK z 03.12.2015 może pojawić
się tylko dlatego, że pozwolił na to łamiący prawo Prezydent. Najpierw unikał
przyjęcia przysięgi od prawidłowo wybranych sędziów, co było jego obowiązkiem.
Potem przyjął przysięgę od osób wybranych na zajęte już miejsca, a teraz udaje,
że TK wcale nie uznał jego postępowania za niezgodne z Konstytucją.
Q: Ale zdaje się, że
orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z 3 grudnia 2015 może być nieważne? Tak
uważa szefowa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, Beata Kempa, odmawiając
wydrukowania orzeczenia w Monitorze Polskim, co jest wymagane do tego, żeby
orzeczenie weszło w życie.
A: Zgodnie z art. 190. 1. Konstytucji RP: „Orzeczenia
Trybunału Konstytucyjnego mają moc powszechnie obowiązującą i są ostateczne”.
Żaden artykuł i żaden punkt Konstytucji nie przewidują odwołania od orzeczeń
Trybunału. Oczywiście, każdy z nas ma prawo nie zgadzać się z tym czy innym wyrokiem
Trybunału czy dowolnego sądu. Ale nikt nie ma prawa kwestionować tych wyroków i
odmawiać ich wykonania. Beata Kempa ma obowiązek podporządkować się orzeczeniu
i niezwłocznie je wydrukować w Monitorze Polskim. Choć pełni ważną funkcję w
naszym państwie, w tym przypadku ma jedynie rolę drukarza. Przypisywanie sobie
prawa do oceny wyroku, to łamanie Konstytucji.
Q: Ale każdy urzędnik
ma obowiązek dbać o przestrzeganie prawa. Trybunał wyraźnie popełnił błąd
zmieniając skład z pełnego na pięcioosobowy. Najpierw uznał, że sprawę musi
rozpatrywać co najmniej 9 sędziów, potem zmienił zdanie i – dla własnej
korzyści - rozpatrzył w pięcioosobowym składzie. Czy Beata Kempa nie ma więc
racji?
A: Każdy sąd ma prawo samodzielnie wybrać skład orzekający i
nie musi się z tego tłumaczyć urzędnikowi. Na tym polega niezależność
sądownictwa. Trybunał jest niezależnym ciałem. Gdyby każdy urzędnik mógł
dowolnie podważać jego decyzje – pod tym czy innym pretekstem – w kraju na
pewno zapanowałby chaos.
Q: Ale dlaczego
zajmujecie się akurat Trybunałem Konstytucyjnym? Dlaczego jest on tak ważny?
A: Dlatego, że broni Konstytucji RP, a zatem i naszych praw
obywatelskich – praw wszystkich obywateli. Być może niektórzy obywatele, np.
zwolennicy obecnie rządzącej partii, cieszą się na myśl o likwidacji lub
marginalizacji Trybunału Konstytucyjnego, by obecna większość sejmowa i rząd
mogły robić, co im się podoba. Ale warto zadać pytanie, czy cieszyliby się tak
bardzo, gdyby w takich warunkach miał rządzić ktoś, kogo nie lubią? Lub ktoś,
kto nie lubi ich? Bo za 4 lata taka sytuacja może się zdarzyć. Czy nie lepiej
byłoby mieć sprawnie działający Trybunał Konstytucyjny, który KAŻDEGO ochroni
przed ewentualnymi zakusami władzy? Trybunał działający na dotychczasowych
zasadach nieraz udowodnił, że jest taką właśnie ochroną.
Q: Ale Trybunał Konstytucyjny przecież jest i działa.
Dzięki Prezydentowi ma 15 sędziów, dokładnie tylu, o ilu mówi Konstytucja. W
czym problem?
A: W tym, że zgodnie z orzeczeniem
Trybunału Konstytucyjnego, 3 sędziów z 5 wybranych za poprzedniej kadencji
Sejmu, zostało wybranych prawidłowo. Zatem ci nowo wybrani i zaprzysiężeni
niedawno przez Prezydenta sędziowie zostali powołani w miejsca już obsadzone.
Sejm nowej kadencji nie mógł tego zrobić.
Q: Ale czy w odniesieniu do tych „starych” sędziów możemy
mówić o sędziach? Nie zostali zaprzysiężeni przez Prezydenta. Czy nie oznacza
to, że w rzeczywistości nie zostali sędziami?
A: Zgodnie z Konstytucją (art.
194. 1.) sędziowie Trybunału Konstytucyjnego wybierani są przez Sejm. Wymóg
złożenia przysięgi przed Prezydentem wynika z ustawy o Trybunale Konstytucyjnym
(a więc z aktu niższej rangi niż Konstytucja) - jego spełnienie nie jest
potrzebne, by zostać sędzią Trybunału, ale by móc orzekać. Zatem zgodnie z
wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, tych 3 prawidłowo wybranych przez Sejm
poprzedniej kadencji sędziów jest sędziami TK. Aczkolwiek nie mogą oni orzekać,
ponieważ Prezydent nie chce przyjąć od nich przysięgi. Nie chce, pomimo faktu,
że jest do tego zobowiązany przez Konstytucję oraz dodatkowo przez ostatnie
orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego. Prezydent powinien bronić Konstytucji, a
zamiast tego uczestniczył w pogłębianiu kryzysu. Nie poczekał na orzeczenie o
tym, czy poprzedni Sejm wybrał sędziów zgodnie z prawem, tylko szybko
zaprzysiągł sędziów wybranych później przez partię, z której się wywodzi. A
przecież w TK nie można zająć miejsca, które ktoś już zajmuje zgodnie z prawem.
Q: Czy jednak Trybunał Konstytucyjny miał prawo orzekać w
tej sprawie? Stara rzymska zasada mówi, że nikt nie może być sędzią we własnej
sprawie.
A: Sędziowie Trybunału
Konstytucyjnego nie orzekali we własnej sprawie. Nie orzekali nawet w sprawie
innych sędziów TK. TK w ogóle nie sądzi ludzi, ale prawo. Tak samo było w tym
przypadku. Orzeczenie dotyczyło podstaw prawnych wyboru 5 sędziów, wybranych
przez Sejm poprzedniej kadencji. Zgodnie z nim (a przypomnijmy, że orzeczenie
TK ma charakter wiążący i jest powszechnie obowiązującym prawem) 3 sędziów
wybrano na podstawie prawa zgodnego z Konstytucją, natomiast 2 – nie.
Q: Czyli chodzi tylko
o Trybunał Konstytucyjny? Czy protestujecie jeszcze przeciwko innym sprawom?
A: Przede wszystkim chodzi o Trybunał, ale nie tylko.
Protestujemy również przeciwko kontrowersyjnemu ułaskawieniu Mariusza Kamińskiego.
Q: Przecież Prezydent
ma prawo łaski. Dlaczego nie miałby go teraz zastosować?
A: Prawo łaski powinno dotyczyć tylko skazanych przestępców.
Przecież bez sensu jest ułaskawienie niewinnych. A według polskiego prawa każdy
człowiek jest niewinny aż do wydania prawomocnego wyroku. Mariusz Kamiński nie
był skazany – jego proces był w toku. Mimo to został przez Prezydenta
ułaskawiony. To pierwszy taki przypadek w historii Polski. Większość
konstytucjonalistów uważa, że prawo łaski zastosowano w tym przypadku
niezgodnie z Konstytucją (prawo łaski opisano w art. 139. Konstytucji).
Problematyczne jest nie tyko to, czy w ogóle można było ułaskawić Mariusza
Kamińskiego przed wyrokiem. Jeszcze gorzej wygląda uzasadnienie ułaskawienia, w
którym mowa jest o „umorzeniu” postępowania. To już ewidentne wejście
Prezydenta w pole działania władzy sądowniczej. Prawo łaski nie oznacza
umorzenia czy uniewinnienia. Oznacza darowanie kary osobie prawomocnie
skazanej. Prezydent Andrzej Duda jest doktorem prawa, trudno więc uznać
sformułowanie o „umorzeniu postępowania” za przypadkową pomyłkę. Wygląda to na
próbę przypisania sobie uprawnień, które ma tylko sąd. To musi budzić
zaniepokojenie i sprzeciw, zwłaszcza w świetle innych wydarzeń.
Q: To wszystko?
A: Niestety, nie. Trzeba tu dodać jeszcze kilka innych
ważnych rzeczy. Niepokoi nas łamanie obyczajów sejmowych (brak wicemarszałka
dla jednego z opozycyjnych klubów parlamentarnych, ograniczanie dyskusji nad
proponowanymi uchwałami), fatalny styl (czy wszystkie glosowania, przejęcia i
zaprzysiężenia muszą odbywać się w środku nocy?), ale też natychmiastowe
przejęcie poprzez obsadzenie swoimi ludźmi wszystkich najważniejszych służb
specjalnych, zapowiadany „skok na media”, sygnały o powracającej cenzurze itd.
Będziemy się temu na bieżąco przyglądać.
KOD Mazowieckie Edukacja